Zacznę od Świąt:
!To były moje najgorsze Święta!
A to dlatego, że moi hości nie są katolikami więc żadnego uroczystego Wigilijnego obiadu nie było czego mi najbardziej brakowało. Przygotowania wszystkiego, ubania się ładnie i żeby wszyscy razem useidli do wystrojonego świątecznie stołu, nie tylko jedzeniem :P ale to właśnie jedzenia mi brakowało, tych domowych potraw. Dobrze, że zrobiłam pierogi bo 25 mieliśmy szynkę a 24 pojechaliśmy do znajomych hostów i siedzieliśmy tam 6 godzin, umierałam z nudów, niekogo nie znałam a jeszcze musiłam prowadzić w drodze powrotnej mimo nieznośnego bólu głowy. Podsumowując gdybym wiedziła, że tak to będzie wyglądało to bym pewnie przyleciała do Polski ale było minęło. Nie wspomniałam jeszcze, że rano 25 otwieraliśmy prezenty. Taka mała dygresja: tutaj na prezencie pisze się od kogo jest. Tak więc najważniejszy prezent jaki doostałam to nowy materac na łóżnko bo na starym przez 2 miesiące nie mogłam się wyspać ttak więc nareszcie: wydajcie spokojne noce! Oprócz tego to najlepsze prezenty dostałam od samej siebie :P
W piątek wybrałam się z koleżanką do Polskiej restauracji. Gołąbki, barszcz czerwony, tego mi było trzeba :) szkoda, że nie jestem pełnoletnia bo miałam wielką ochotę napić się Perły albo czegokolwiek innego :P
W sobotę byłam na meczu Milwaukee Bucks (którzy znowu przegrali) vs Atlanta Hawks. Muszę przyznać, że bolało mnie jak na to patrzyłam :P to była bardzo słaba koszykówka. Ogólnie oni raczej przegrywają ale jak wcześniej byłam na meczu to dobrze grali, przyjemnie się patrzyło nie to co teraz. A co najlepsze z 15 minut krążyłam, żeby znaleźć jakiś tani parking i koleżanka z którą się umówiłam wytłumaczyła mi jak dojechąc na ten na któym ona zaparkowała, jak się okazało trafiłam w inne miejsce. A jak się jeszcze później okazało to był to parking dla osób mieszkających w tym budynku i jak mecz się skończył to parking był zamknięty a żeby się do niego dotać trzeba było podać jakiś pin tak więc pokrążyłyśmy chwilę i na całe szczęście jakiś facet wchodził i nam otworzył bo tak to, to nie wiem :P
Miałam dodać zdjęcia w tym poście ale niestety nie zdążyłam ich posegregować tak więc wstawię je razem ze zsjęciami z gór gdzie jedziemy dzisiaj a ponieważ nie ma tam WIFI zrobię to po powrocie.
Tak więc życzę Wam wszystkim
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!
Spełnienia marzeń, zwiedzenia Stanów od wybrzeża do wybrzeża, spokojnych dzieciaków, dużo uśemichu i samych perfect matchów!!!!
Ooo, mam nadzieję, że znajdę w Cali jakąś Polską restaurację z dobrym żarełkiem. Jakie szczęście (o zgrozo), że mam 23 lata. Jestem pełnoletnia haha
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że miło odnaleźć coś Polskiego w Stanach :)
UsuńWieku zazdroszcze w 100% bo jednak ciężko być tutaj underage :(