9/30/2015

Welcome back Poland

Tak więc teraz jest 2 września i jeszcze jestem w USA ale jak zobaczycie tą notkę to znaczy, że jestem już w Polsce, nie opublikuję tego na bieżąco bo chcę zrobić wszystkim niespodziankę.  Moją historię zakończyłam na wtorku kiedy to zapytałam hostki czy przedłużamy a ona potrezbowała czasu. Tak więc od tego wtorku do piąku (bo wtedy wyjechałam na wakacje) była dla mnie niemiła i o wszytsko się czepiała. Byłam w takim szoku, że ktoś się może całkowicie zmienić w jeden wieczór. Wracając do historii: w czwartek ogłosiłam jej, że wracam do Polski na co odpowiedziała: ok wporządku. W piątek rano poprosiłam hostkę o czek bo zawsze mi go dawała w piątek rano albo w czwartek wieczorem na co odpowiedziała że jak wróci z pracy (czli jakoś po 7) a ja tamtego dnia pracowałam do 12 bo ona wtedy liczyła mi godziny. Tak więc koleżanka odebrała mnie koło 5 i poszłyśmy coś zjeć i wróciłyśmy do mnie o 7:30 po czek i oczywiście nie wypisała go na 200$ jak zawsze tylko przy mnie włączyła komputer i potem wypisała 195,75$ :P przypomniała, że w poniedziałek mam wrócić do 11 i wyszłam. Jak sprawdziłam w necie to okazało się, że jej bank jest już zamknięty a my na następny dzień z samego rana leciałyśmy do Atlanty :( a ja bez kasy a jak się później okazało to i bez portfela :P W poniedziałek to ja się tak stresowałam tym powrotem żeby się tylko nie spóźnić bo ona jest nieobliczalna i nie wiem co może zrobi więc w domu byłam jakoś o 10:50, jak już byłam w pokoju to koło 11:40 hostka weszła i powiedziała, że skoro ja chcę wracać do domu to ona już mnie nie potrzebuje więc zapytałam się czy rematch ona, że tak i zapytałam się jak pracuję w tym tygodniu ona że ja już nie pracuję bo ona mnie nie potrzebuje więc zapytałam sięczy mam się wynieść ona że nie bo z tego co wie to musi mi nocleg zapewnić i wyszła. Byłam taka zmęczona po weekendzie że jedyne co mnie wkurzyło to to, że w piątek kazała mi być do 11 a skoro nie pracuję to nie musiałam. Potem napisałam do lcc email, że moje poprzednie które dotyczyły pracy są już nieaktualne bo wiem o rematchu i co teraz. We wtorek spakowałam walizki tak na wszelki wypadek jakby chciała mnie wyrzucić to będę gotowa. Lcc odpisała, że ustala z moją hostką kiedy możemy się spotkać i pogadać alei tak próbowałam się do niej dodzwonić żeby zapytać co ja mam teraz robić ale nie odebrała. Oddzwoniła w środę zapytała co się stało i poinformowała, że po naszym spotkaniu agencja kupi mi bilet i będę miała 72 godziny na opuszczenie Stanów tak więc po tej rozmowie modliłam się tylko żeby spotkanie było po weekendzie bo miałam plany na weekend. Lcc później odpisała że spotkanie będzie w środę więc miałam jeszcze czas nacieszyć się Stanami.
Tak więc w środę poszłam do koleżanki wieczorem i chwilę po 9 napisałam hostce sms czy zostawi mi drzwi otwarte bo będę po 11 a ona chwilę po 10 odpisała, że jej to nie pasuje i drzwi zamknie o 11 ( miałam klucze tylko, że trzeci zamek zamykany jest tylko od wewnątrz) a ja byłam godzinę drogi od domu więc już bym nie zdążyła na czas i nocowałam u koleżanki następnego dnia przed 10 koleżanka odwoziła mnie do domu i w drodze sorawdziłam pocztę na której był email z moim biletem powrotnym na wtorek a przypominam że w środę miało być spotkanie więc zadzwonijłam do lcc zapytać się o co chodzi a ona powiedziała, że agencja nie może pozwolić mi być na terenie Stanów i nie pracować czyli chcieli się mnie jak najszybciej pozbyć i nie robić spotkania z moją hostką. W czasie tej rozmowy dowiedziałam się też że już nie mam możliwości powortu jako au pair ponieważ nie zakończę programu pomyślnie. Zapytałam się jej jeszcze tak z ciekawości, że skoro nie pracuję dla mojej hostki to czy powinnam wracać na czas powiedziała, że tak więc powiedziałam jej, że nie wiedziałam i że nie wróciłam dodmu na noc. I jak już dojechałam do domu to okazało się, że drzwi są zamknięte. Tak więc ona zamknęła drzwi od środka i wyszła tarasem który też zamknęła żebym nie mogła wejść do domu, aż mnie krew zalewa jak to piszę a to już z miesiąc minął. Zadzwoniłam do lcc powiedziałam, że nie mogę wejść do domu ona żebym napisała email i zadzwoniła do hostki i przeprosiła (hahahaha) ale cóż napisałam tylko email że przepraszam że nie wiedziałam że curefew nadal mnie obowiązuje i kiedy będzie w domu bo chcę się spakować posprzątać i wyprowadzić. Tak więc  cały dzień chodziłam w brudnych ciuchach poszłam do Targetu kupić pastę i szczoteczkę a wieczorem razem z koleżanką do mnie ogarnąc moje rzeczy i posprzątać hostka na pożegnanie gadając przez telefon mi machnęła i tyle. Od czwartku do wtorku spałam u koleżanki pojechałyśmy sobie do DC na weekend więc się jeszcze spotkałam i pożegnałam zmoją koleżanką z Japonii. Potem  się  pakowałam i w czasie pakowania naszło mnie pytanie ile kosztuje druga walizka i okazało się, że 200$ tak więc musiałam wywalić połowę rzeczy a drugą połowę zostawić koleżance żeby mi je paczką wysłała,masakra. We wtorek na lotnisku w DC okazało się że Lufthansa strajkuje i mogę albo lecieć na drugi dzień albo z 2 przesiadkami. Wybrałam opcję z przesiadkami tak więc leciałam do Frankfurtu potem do Monachium tam czekałam 6 godzin i potem do Warszawy. Miałam w Polsce być około 10 a byłam koło 16 i im bliżej Polski byłam w samolocie tym bardziej chciało mi się płakać że już wracam. Teraz jestem 3 tygodnie w Polsce i muszę zrobić koniecznie taki post jak to wszystko teraz wygląda i o moich planach bo mam straszny mętlik w głowie. Trzymajcie się i do następnego XOXOX

16 komentarzy:

  1. Jejku, widzę, że coraz częściej pojawiają się jacyć dziwni hości w usa :/ Sama niedługo zaczynam swoją przygodę ale mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i nie będę musiała się tak denerwować :( współczuję, ale może z drugiej strony dobrze, że już jesteś w Polsce i masz te nerwy za sobą! Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazuje się, że nie jesttak kolorowo jak się myślało na początku ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło przynajmniej taką mam nadzieję :)
      Dzięki i powodzenia!!!

      Usuń
  2. Boże... :( co teraz? chcesz lecieć jako Au Pair do innego kraju, idziesz na studia...
    ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest dobre pytanie, złożyłam papiery na studia ale chyba jednak polecę do Anglii do pracy bo jakoś nie mogę sobie siebie wyobrazić na studiach :P
      nawet nie chcę myślę w tym momencie o byciu au pair :P żadnych dzieci :P

      Usuń
  3. O rany!!! Ale Ci współczuję... dużo przeszłaś z tą dziwną hostką :/ Mam nadzieję, że teraz wszystko Ci się ułoży i szybko zapomnisz o złych rzeczach jakie Cię spotkały w USA i zostaną tylko te pozytywne momenty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) staram się nie myśleć o tych złych chwilach :)

      Usuń
  4. Ta walizka dodatkowa to i tak wychodzi taniej niz paczka ;) sama zastanawialam sie nad zatrudnieniem au pair ale taniej wychodzi oddac dziecko do "zlobka" placisz 1500$ za miesiac i nie trzeba pilnowac au pair ;) bo nie tylko hosci sa tacy 'zli' ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie wychodzi taniej, za 15kg paczkę zapłaciłam 38$ a w walizce "musi" być 23kg więc ogólnie wyjdzie za taką paczkę około 60$ więc sporo taniej.
      Oczywiście, że tak. Są różni ludzie. Najgorsze co może być to nie ustalenie wszystkiego na początku.

      Usuń
  5. Ja pier...ole , ja to te wszystkie amerykańskie księżniczki bym powybijała i życzyła jak najgorzej! Żeby ich dzieci na swojej drodze spotkały takie suki. Nie wierzę..

    OdpowiedzUsuń
  6. O jeny! :O a nie mogłas iść w rematch? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bo jakieśniecałe dwa tygodnie przed moim powrotem zadecydowałam, że wracam do Polski więc agencja wiedziała,że po zakończeniu wracam.

      Usuń
  7. O boże, że tacy ludzie są :( przykro mi było czytając tę historię ale jestem pełna nadzieji że teraz Ci się wszystko ułoży ! Trzymaj się :*
    www.myimmemorialdream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Matko! współczuję :( Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń